„Możliwość swobodnej komunikacji jest przeciwieństwem przeżywania traumy.”
Bassel Van Der Kolk „Strach Ucieleśniony”
Doświadczenia zdobyte w Ośrodku Rehabilitacji Uzależnień i Podwójnej Diagnozy, gdzie pracowałam z młodzieżą, pozwoliły mi zrozumieć prawdziwość zdania P. Bożeny Maciak-Haściło, iż nie każda trauma wiąże się z uzależnieniem, lecz podłożem każdego uzależnienia jest trauma.
Zdecydowałam się na profesjonalne szkolenie z psychotraumatologii w ujęciu psychoanalitycznym, jednocześnie zgłębiając wiedzę z zakresu terapii traumy na własną rękę, ze szczególnym uwzględnieniem podejść skoncentrowanych wokół pracy z ciałem.
Sama we własnej terapii często doświadczałam, że moje ciało i umysł to dwa oddzielne byty. Nie miałam pojęcia, co czuję, odcinało mnie z kontaktu. Dziś wiem, że to mechanizm dysocjacji. Doświadczenia traumatyczne mają konkretne i namacalne konsekwencje w naszych aparatach psychicznych, a także ciałach.
Gdy niekorzystne doświadczenia mają miejsce we wczesnym dzieciństwie, to silne afekty nie mogą osiągnąć poziomu mentalnej i werbalnej reprezentacji, gdyż struktury i funkcje, które to umożliwiają, są jeszcze nierozwinięte. Poniżej 3 roku życia kora mózgowa i sieci neuronowe nie są jeszcze na tyle dojrzałe, by móc tworzyć wspomnienia.
Pamięć tych wczesnych doświadczeń jest niejawna i zawiera się w unikalnym dla każdego z nas obrazie świata. W obliczu niekorzystnych doświadczeń, idących w parze z ograniczonym dostępem do regulującej relacji, psychika dziecka skupia się na przetrwaniu i chroniąc się przed nadmiernym przeciążeniem, korzysta z mechanizmów dysocjacyjnych. Dysocjacja jest rozłamem, który zachodzi, by uniknąć psychicznego unicestwienia. Dzięki dysocjacji nieznośny ból zostaje pofragmentowany i oddzielony. Jednakże, gdy coś jest zdysocjowane, wcale nie znaczy, że wyparowuje – powołując się na cytat Carla Gustava Junga „Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem” – zdysocjowane części będą przejawiać się w naszych życiowych trudnościach, a nasze relacje będą zdradzać niejawną pamięć o stylu przywiązania, który nabyliśmy we wczesnym dzieciństwie. Traumatyczny rozwój nie istnieje jako przeszłość danej osoby, lecz jest trwałą dysregulacją w teraźniejszości, która może przybrać formę złożonego zespołu stresu pourazowego (cPTSD)
Trauma to nie zaburzenie, ale doświadczenie związane z naszym biologicznym wymiarem istnienia i choć trauma kojarzy nam się z wydarzeniem, to tak naprawdę jest to forma utknięcia w pierwotnych reakcjach, zablokowanej energii (reakcja walcz lub uciekaj, a gdy to niemożliwe – stan zamrożenia). W terapii niekoniecznie chodzi o „przepracowywanie” przeszłości, a bardziej pracę z tym, w jaki sposób trudne doświadczenia przekładają się na na nasze życie i relacje w tu i teraz.